Gupikowo

Autor: Monika Kowaleczko-Szumowska
Ilustrator: Przemysław Liput
Wydawnictwo: BIS
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2011
Liczba stron: 120
ISBN: 978-83-7551-207-6

Zabawne perypetie czwórki rodzeństwa, wesołej opiekunki Madzi i bardzo wielu ryb akwariowych. Trzynastoletniej Marysi udaje się zrealizować marzenie o posiadaniu akwarium, a w hodowli rybek dzielnie wspomaga ją trochę zwariowany brat Mikołaj i mała Zosia oraz jej opiekunka Madzia, której tata jest doświadczonym akwarystą. Wkrótce opieka nad rybkami zaabsorbuje całą rodzinę…

z materiałów wydawnictwa

Opis

Po co komu rybki?

Chyba każde dziecko przechodzi przez ten etap. Etap Własnego Zwierzątka. Czyli czas ciągłych próśb, błagań, żądań, szantaży, obietnic: tak, będę go karmił! Wyprowadzał! [ewentualnie – sprzątał klatkę] Będę się lepiej uczył! Będę ci więcej pomagał! No wiesz, mamo?! Co ty mówisz? Przecież nigdy mi się nie znudzi! Proooooszę…!

Oczywiście najczęściej chodzi o psa. Rzadziej o kota, królika czy chomika. Jeszcze rzadziej o rybki. Bo po co komu rybki? Przecież nie można ich wziąć na ręce, przytulić, zabrać na spacer, nie da się z nimi spać, ani nawet ich pogłaskać. Wprawdzie niektóre wyglądają ładnie, ale… ile można na nie patrzeć? Nuda!

Tak sądzicie? A zatem posłuchajcie Marysi. Bohaterka Gupikowa Moniki Kowaleczko-Szumowskiej opowiada o tym, jak w jej domu pojawiło się akwarium. I chyba ani przez chwilę nie było z nim nudno! Niemal każdy dzień dostarczał nowych wrażeń: począwszy od zakupu rybek, nadawania im imion, przez powiększenie hodowli, nieszczęsną przygodę ze zbrojowniczkami, rybką w wannie i toalecie, zalanie przedłużacza, pojawienie się narybka, ospę… Czytelnicy szybko zrozumieją, że do rybek można się przywiązać! Co więcej, można o nich napisać ciekawą książkę dla dzieci. I to naprawdę wciągającą!

Oczywiście trudno to uznać za zasługę samych gupików. Nawet tak sympatycznych jak Halinka i Roman czy Mamuśka i Junior. Siłę Gupikowa po części stanowi oczywiście umiejętnie prowadzona narracja, ale przede wszystkim – jego sympatyczni bohaterowie (noszący zresztą imiona dzieci autorki). Wszystkich chciałoby się poznać: mądrego i statecznego Wojtka, pracowitą i odpowiedzialną Marysię, trochę zwariowanego Mikołaja, małą Zosię, zarażającą śmiechem opiekunkę Madzię, córkę zapalonego akwarysty. I jeszcze mamę, odreagowującą swe rodzicielskie stresy bieganiem oraz sceptycznego wobec rybiej hodowli tatę.

Warto też zauważyć, że skoro autorka nadaje opisywanym postaciom imiona członków swojej rodziny, to oddając głos Marysi, poniekąd wciela się… we własną córkę. To wcale niełatwe zadanie (ciekawe, co o całej opowieści sądzi prawdziwa Marysia?), ale trzeba przyznać, że narracja jest dość wiarygodna. Jedyne co można jej zarzucić to niemal całkowite pominięcie szkolnego i towarzyskiego życia dzieci (poza wątkiem Mikołajowego egzaminu). Nie ma tu kolegów, przyjaciółek, zadań domowych, stresujących sprawdzianów, lubianych lub irytujących nauczycieli… A przecież to dość istotne elementy codzienności nastolatków. Tymczasem Monika Kowaleczko-Szumowska ograniczyła grono pojawiających się w książce bohaterów niemal wyłącznie do członków najbliższej rodziny. Być może nie chciała zbytnio rozbudowywać historii, celowo czyniąc ją jednowątkową. Albo po prostu opisała tę część życia dzieci, którą zna najlepiej, będąc jej uczestnikiem i naocznym świadkiem?

Nie ulega jednak wątpliwości, że miło jest odwiedzić Gupikowo. Chociażby po to, by poznać ciekawą, ciepłą i zżytą rodzinę jego właścicieli.

Karolina Mucha

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Gupikowo”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.