Jest taka historia…

Jest taka historia…


Wydawnictwo Literatura.

Łódź 2018.

Wydanie V.

Wydanie piąte?! W ciągu zaledwie sześciu lat? Jak to? Dlaczego? Z czego wynika popularność, owocująca tak wieloma dodrukami?

To naprawdę ważna historia. Historia, o której nie wolno nam (nam – Polakom i szerzej nam – ludziom) zapomnieć. I to nie tylko ze względu na jej tragiczny, a zarazem bohaterski finał.

Choć bez wątpienia Janusza Korczaka osławiła jego śmierć. Okrutna, zadana w bestialski sposób, a jednak przyjęta odważnie i do pewnego stopnia dobrowolnie – bo choć miał wybór, nie chciał opuścić swoich podopiecznych (porzuconych już przez wszystkich innych). Ale choć ten koniec ogromem swego emocjonalnego ładunku chyba już na trwałe wrył się w zbiorową pamięć, nie jest jedynym elementem biografii, o którym warto pamiętać. Poprzedziło go przecież trudne, pracowite, ale równocześnie piękne i inspirujące życie.

W swojej książce Beata Ostrowicka dużo miejsca poświęca właśnie tej wcześniejszej części historii. Trzydziestu latom wypełnionym troską o opuszczone, przez wielu skazane już na przegraną dzieci. Wiele z nich, nim znalazło się w domu prowadzonym przez Janusza Korczaka i Stefanię Wilczyńską, pozbawionych było nie tylko dachu nad głową, ale przede wszystkim rodziny, miłości, zainteresowania, a nawet indywidualności. Frania, prababcia narratora książki, opowiada o swoim dzieciństwie przed i po spotkaniu z Panemdoktorem. O tym, jak z sierocińca, w którym dzieci były ciągle zapłakane, smutne, przestraszone i głodne, trafiła do miejsca, gdzie witano je uśmiechem. Gdzie nocą otulano kołdrą. Gdzie wybaczano psoty i drobne wypadki. Gdzie mała Frania stała się Kimś. Kimś, kogo darzono szacunkiem i wysłuchiwano, komu ufano, w kogo wierzono i – co za tym idzie – od kogo wymagano odpowiedzialności.

To lekcja, do której wciąż warto wracać – zwłaszcza będąc rodzicem czy pedagogiem. Zainteresowanie, szacunek, zaufanie, jasne, klarowne zasady oraz obowiązki (sic!) to przecież elementarne składniki świadomego wychowywania.

Mogą Cię również zainteresować:

Rwący nurt dorastania

Małe źródełko. Czyste. Niewinne. Nieskalane. Gdy kończy swój bieg, staje się częścią morza. Ogromnego. Głębokiego. Trudnego do objęcia wzrokiem. A po drodze?

0 komentarzy

Duszan – opowieść o Zmianie

„Nazywam się Duszan. Jeśli czytasz te słowa, to znaczy, że otworzyłeś Kapsułę Czasu, którą zakopaliśmy razem z moim bratem Jankiem pod kasztanem, tuż za miodowym domem mojej babci. To mój pamiętnik.” Duszan i Janek przyjeżdżają na wakacje do babci mieszkającej na wsi. Nic tutaj nie przypomina ich normalnego życia w mieście. Umiejętności tak dotąd cenneWięcej oDuszan – opowieść o Zmianie[…]

0 komentarzy

Dziewczynka w za dużej koronie

Ile trzeba mieć lat, by zostać królem? Czy koniecznie trzeba być dorosłym mężczyzną? Ci, którzy znają historię – wiedzą. Dla dzieci bywa to zaskakujące: władzę sprawowali nie tylko dorośli. I nie zawsze byli to mężczyźni.

2 komentarze

4 thoughts on “Jest taka historia…”

  1. Przeczytałam, kiedy pracowalam w szkole im. Korczaka i potrzebowalam do zajeć o patronie. Poruszyla mnie bardzo. Teraz, zachęcona dodatkowo okładką (i Waszą notką), kupie koniecznie. Hmmm… Tylko co z moim postanowieniem n i e k u p o w a n i a już wiec j książkę, gdy tyle perełek w bibliotekach…

  2. Jedyne postanowienie, którego nie warto realizować, to to o niekupowaniu i nieczytaniu książek 🙂

  3. Też tak myślałam… Ale gdy zaprzyjaźniona polonistka zawiozła do antykwariatu 200 książek i dostała za nie… 200 złotych, to zwątpiłam. Perły literatury polskiej! Tyle talentu! Tyle emocji! Tyle piękna! I warte to złotówkę za sztukę. Aż mi się łza zakręciła. Przy czym nowe książki (przyznajmy szczerze, różnej wartości) są tak drogie względem przeciętnych zarobków. A taki Wierzyński na allegro też złotówkę.

    1. Inwestycja w książki ma jednak zdecydowanie inny charakter niż ta np. w nieruchomości. Zazwyczaj ich wartość drastycznie spada. Ale to, co w nas zasieją podczas lektury, wręcz przeciwnie – przynosi dalekosiężne owoce. Poniekąd książki – zwłaszcza te najbardziej poruszające – kształtują nas i sprawiają, że patrzymy na świat w taki, a nie inny sposób. I możemy pełniej podziwiać jego bogactwo 🙂 Co oczywiście wcale nie znaczy, że koniecznie musimy je kupować – zwłaszcza tuż po premierze 😉

Skomentuj Karolina Mucha Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.