Opis
Sześć smoków i Żaba
Najpierw obudził się Antoni. I ziewał. A każdym swoim ziewnięciem strącał z drzewa sto dwadzieścia trzy liście.
Potem przykuśtykał do niego Wincenty Smok, któremu rycerz Jerzy przetrącił biodro.
Jeszcze później pojawił się Smok Zygmunta (sic!) z nieodłącznym saksofonem, zamieszkanym przez Łysego Psa.
W dodatku tuż za murem skryły się dwa rasowe smoki – Nowy Średni i Zdzisław –tak muzykalne, że nigdy nie słuchają muzyki. Muzyka je drażni i w tym rozdrażnieniu zjadają ludzi (zamiast zwyczajowego krochmalu).
Ale miłośnicy słodyczy przede wszystkim wymieniliby ostatniego przybysza: różowego, mięciutkiego Tortowego Smoka Urodzinowego.
Jak łatwo policzyć, smoków jest sześć. Ale – niejako wbrew tytułowi, który powinien brzmieć Sceny z życia smoków i ich przyjaciół – to bynajmniej nie wszyscy bohaterowie! Jak można byłoby zapomnieć o pamiętającej dinozaury i pterodaktyle Makraucheni? Albo zauroczonym nią Rysiu Kapustniku (występującym w balecie Los motyla nad jeziorem łabędzim)? Nie mówiąc już o Krokodylu, który bardzo pięknie śpiewa, gra na gitarze i deklamuje wiersze, a do tego robi nauszniki, szydełkuje i projektuje sukienki. Jak ta dla Żaby – najlepszej smoczej przyjaciółki (wciąż znoszącej uszczypliwości rozmaitych gadzin).
Sporo tych postaci, prawda? Po co tu wymieniać je wszystkie? Bo nikogo nie można pominąć! Każdy z bohaterów zachwyca – swą wyrazistością i niepowtarzalnością. W dodatku ich wypowiedzi są tak zabawne, że nie sposób czytać je bez głośnego (!) śmiechu. Poza tym w Scenach z życia smoków, trochę jak w teatrze, każda z postaci ma swoje wielkie wejście, dzięki czemu jeszcze łatwiej zapada w pamięć.
Tylko co robi razem aż sześć smoków? Czy ograbiają Tatry z owiec? Masowo porywają księżniczki? Hm… prawdę mówiąc nie byłoby to łatwe, bo – o czym boleśnie przekonał się Antoni – smoki, które nie mają skrzydeł, nie potrafią latać. Za to mogą chodzić na grzyby, budować mury, robić pranie, poszukiwać tumana z Krakowa – tego, co dał się nabrać na stary, oklepany numer (bo przecież każdy wie ze szkoły, że skóra owcy leżąca przypadkiem przy drodze to coś podejrzanego). Razem też zajadają się zupą ogórkową i smażonymi na maśle muchomorami, a nawet… śnią (i to wspólnie z Żabą – cebulą!).
Kreśląc sceny z tego ich wspólnego życia – od pobudki Antoniego aż po zapadnięcie w sen zimowy przez wszystkich bohaterów – autorka stosuje wszystkie możliwe rodzaje komizmu. I tak zabawnym postaciom, prowadzącym śmieszne dialogi, przydarzają się komiczne sytuacje. Nic więc dziwnego, że Sceny z życia smoków stały się kanwą serialu animowanego i że wydano je właśnie po raz kolejny – po siedemnastu latach od pierwszej publikacji.
Niepospolitość książki sprawia, że mało kto zwróci uwagę na pewne niedopowiedzenia (np. nie wiadomo, gdzie właściwie smoki kupują karmelki?!). Trochę trudniej przejść obojętnie obok nie zawsze przystających do tekstu rysunków ilustratora – skądinąd sympatycznych – smoków, Zbigniewa Larwy. Wiadomo: im czytelnik młodszy, tym bardziej spostrzegawczy. A tu smok o prześlicznych pomarańczowych oczach na obrazku wydaje się brązowooki, czerwona, aksamitna sukienka (w dodatku obszyta u dołu złotą nitką) ma kolor różowy, a Zdzisław i Nowy Średni zostali namalowani jako… trzy smoki. Równocześnie jednak większość rysunków, przede wszystkim za sprawą swojego humorystycznego charakteru, znakomicie współgra z tekstem Beaty Krupskiej.
Karolina Mucha
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.