Opis
W zestawieniu z wielkoformatowymi, twardookładkowymi, bogatozdobionymi publikacjami, książka Skąd się biorą bajki? wydaje się całkiem niepozorna. Rozmiar ma klasyczny, okładkę dość skromną, kartki też raczej zwyczajne (grube i niebłyszczące). Tymczasem swym nowatorstwem przerasta wiele innych tytułów.
Wymieńmy choćby cztery niespodzianki. Po pierwsze: książka Iwony Rypson poniekąd jest metaopowieścią. Opisuje proces powstawania bajki oraz fragment życia tworzącej ją autorki. Po drugie: autorką-bohaterką jest dziewczynka – mająca na tyle tupetu, by stwierdzić, że przecież i dzieci mogą pisać baśnie (zresztą, czyż one nie znają się na nich najlepiej?). Po trzecie: ilustratorem książki naprawdę jest dziecko – ośmioletni Antoś. Po czwarte – pod względem graficznym zaskakuje tu każda ze 134 stron opowieści. Czytelnik nie może przewidzieć, jaki krój, rozmiar czy kolor czcionki znajdzie na kolejnej stronie. Przy czym różnorodność ta wprowadzona jest z sensem, umiarem i wyczuciem – nie ma mowy o przeładowaniu czy pstrokaciźnie. Jest za to ciekawe wyzwanie dla początkujących czytelników (niestety, podobnym wyzwaniem może być podkreślenie błędów ortograficznych, które umknęły korekcie).
Karolina Mucha
(recenzja stanowi fragment tekstu: Niespodzianki! Październikowych premier ciąg dalszy)
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.