Opis
Gdzie znajdą dom?
Co daje nam dom?
Ciepło. Schronienie. Bezpieczeństwo.
Trzeba jednak uważać, by korzystając z dobrodziejstw przytulnego azylu nie zapomnieć o tętniącym na zewnątrz życiu – o wichurach, mrozach, deszczach, upałach. By w swoim zamiłowaniu do porządku nie stać się bardziej przyjacielem martwych przedmiotów niż ludzi (którzy czasem brudzą i bałaganią). By w obawie o własne bezpieczeństwo czy wygodę nie zamurować okien i drzwi. By nie odgrodzić się od świata zbyt grubymi ścianami.
Łatwo wtedy przeoczyć innych. Pozwolić im zamarznąć lub pogrążyć się w smutku i tęsknocie.
Wędrowne ptaki Michaela Rohera to tylko z pozoru prosta opowieść o chłopcu, który zaprzyjaźnił się z przybyszami z daleka. Porusza przecież temat wyjątkowo niewygodny. Trudny. W swym praktycznym wymiarze – niewdzięczny. Bo łatwo mówić o gościnności, serdeczności, otwartości, ale – gdy kwestia ta przestaje być jedynie tematem teoretycznych rozważań – mało kto z szeroko otwartymi ramionami przyjmuje do siebie obcych. Zwłaszcza, gdy wyglądają dziwacznie (może nawet brzydko) i na pierwszy rzut oka widać ich obcość. W dodatku mają za sobą zupełnie niejasną przeszłość, przybywają nie wiadomo skąd. Nie jest pewne, czy potrafią pracować i statecznie wtopić się w tłum?
Nic dziwnego, że bez nich świat jest prostszy, „normalniejszy”. Więc nawet jeśli swą nietuzinkowością, barwnością bywają ozdobą wiosny i lata, jesienią lepiej zatrzasnąć przed nimi drzwi. Gdy nadchodzą mrozy, a jedzenia jest mniej, niech wracają do siebie.
Tylko czy dla nich istnieje jakieś „u siebie”?
Czy nieustanna tułaczka jest ich własnym wyborem?
Wędrowne ptaki, które w połowie kwietnia w lesie za miastem spotkał Łukasz, przypominają trochę cygańskie trupy. Choć ich imiona – jak Oleg czy Madame Petrowa – kojarzą się raczej z przybyszami z Rosji. Ale tak naprawdę można w nich dostrzec reprezentantów nie tylko wszelkich migrantów, lecz także outsiderów – tych, co nie pasują, chodzą innymi (w tym wypadku podniebnymi) drogami, mówią inaczej.
Wędrowne ptaki to książka inspirująca. Nieoczywista. Z ilustracjami pozbawionymi harmonii, prostej kompozycji czy typowo dziecięcych odcieni. Z krótkim, metaforycznym tekstem, który czytelnik musi odczytać i dopowiedzieć w sobie samym. Ile wyczyta? To zależy – od jego wrażliwości, doświadczeń, refleksyjności.
Dlatego książka Michaela Rohera to jedna z tych publikacji, których recenzje bywają dłuższe niż one same.
Karolina Mucha
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.