Co robi ryba na drzewie?

Co robi ryba na drzewie?


Nauczyciele.
Rodzice.
Dzieci, dla których nauka to pikuś.
Ale przede wszystkim uczniowie „problematyczni”, „z trudnościami”.
To oni powinni poznać tę książkę.

Nawet, jeśli nie są w stanie przeczytać jej samodzielnie.

Oczywiście sugerowanie tak szerokiego grona odbiorców oraz narzucanie im pewnej powinności jest ryzykowne.

Przyjmuję odpowiedzialność.

Rybę na drzewie uważam bowiem za książkę potrzebną, cenną i niezwykłą. Poszerzającą perspektywę, a co za tym idzie – pomagającą spojrzeć poza horyzont (w tym wypadku dominującego nurtu edukacji). I dostrzec tych, którzy nie posiadają cenionych i gratyfikowanych w masowej szkole umiejętności. Umiejętności ułatwiających opanowywanie Programu i zdawanie Testów.

Przesadzam? Raczej nie. Może zdarzają się wyjątki, ale generalnie z nauką dobrze radzą sobie ci, którzy łatwo przyswajają materiał i potrafią myśleć, a przede wszystkim odpowiadać, zgodnie z pewnymi wytycznymi (lub oczekiwaniami nauczyciela).

A jeśli mózg ucznia działa inaczej? Jeżeli mimo jego gorących chęci, nie prowadzi go na najszersze i najczęściej uczęszczane szlaki? Dość szybko otrzymuje zniechęcające do pracy i starań etykietki – jest inny, gorszy, trudny, głupi.

Tak właśnie czuła się Ally, bohaterka książki Lyndy Mullaly Hunt. Dlatego przez lata niezbyt wzorcowymi zachowaniami i odzywkami udawało jej się ukrywać, że… nie umie czytać. Dotarła aż do szóstej klasy, nie przyznając się nikomu, że litery tańczą jej przed oczami, a wielogodzinne próby pisania owocują ostrym bólem głowy. Negatywne skutki jej zachowania dostrzegali nie tylko nauczyciele czy dyrekcja, ale również rówieśnicy, a ci – jak wiadomo – bywają szczególnie okrutni. Ally coraz bardziej zamykała się więc w skorupie samotności i kompleksów, dzień po dniu dźwigając ciężar odrzucenia.

Na szczęście spotkała nauczyciela, który potrafił dostrzec perłę i pomóc jej wydostać się z niemal szczelnie zamkniętej muszli. Bazując na talentach Ally, pomógł dziewczynce znaleźć sposób na trudności. Nie był to łatwy i krótki proces, ale zapoczątkował nieprawdopodobną przemianę w życiu dziewczynki. Taką, jakiej doświadczyła sama autorka książki, w dzieciństwie myśląca o sobie: nigdy nie będę w niczym dobra. Co ważne, nie jest to „cukierkowa” historia. Po latach Lynda Hunt przyznaje:

Jeśli mam być szczera, najwięcej nauczyłam się dzięki swoim porażkom – i dzięki nim osiągnęłam w końcu sukces.

Za część tego sukcesu można uznać Rybę na drzewie – powieść pomagającą zrozumieć innych, uwierzyć w siebie, a przy tym – motywującą do działania.

Dlatego książkę Lyndy Hunt polecam nauczycielom, rodzicom, wzorowym uczniom i tym, którzy mają trudności. By pamiętali, że:

Każdy jest na swój sposób mądry. Ale jeśli będziemy krytykować rybę, że nie umie chodzić po drzewach, to przez resztę życia będzie przekonana, że jest głupia.

A szkolne szufladki gorsi i głupi powinny być… puste.

Karolina Mucha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.