Opis
Komedia omyłek, czyli kosmiczne zamieszanie
Jak to możliwe, że Michał zwany Miśkiem zamiast do Szwecji, do niedawno odnalezionej kuzynki taty, której nigdy wcześniej nie spotkał, poleciał do Francji? I że początkowo nikt się nie zorientował, mimo wymiany maili i odbytych rozmów telefonicznych? Może dlatego, że pod Paryżem też oczekiwano na wcześniej niewidzianego syna koleżanki ze studiów – Mateusza, który w ogóle nie wyruszył, bo właśnie urodziła mu się mała siostrzyczka, a starszy brat oraz tata wyjechali i nie ma nawet jak ich powiadomić o tym fakcie? Do tego i Michał i Mateusz nazywani są w swoich rodzinach Miśkami…
Kim jest zatem ten chłopiec, który pojawia się pod domem rodziny Michała w Szwecji?
Czy z jednego zgubionego biletu może wyniknąć tak kosmiczne zamieszanie? Jak najbardziej – wystarczy umiejętnie ułożyć klocki układanki, pozwolić dorosłym na pewne rozproszenie uwagi i niechęć do zadawania pytań, zaakcentować tak typowe dla dorosłych niesłuchanie z należytą uwagą rozmówcy, bądź rozumienie go po swojemu…
Klasyczna komedia omyłek obfitująca w sytuacyjne żarty i nieporozumienia. Dużo dobrego humoru, trochę kpiny z ludzkich przywar. Przypomnienie o kilku sprawach oczywistych i ważnych – jak na przykład, nie zakładanie z góry, że większość ludzi jest zła.
Irena Landau duży nacisk położyła na pokazanie wartości rodziny i więzów krwi. Rozprawiła się z często występującą u rodziców nadopiekuńczością i poczuciem, że na wszystko można mieć wpływ i że możemy ochronić dziecko przed każdym niebezpieczeństwem. Matka Michała nie może poradzić sobie z rodzinną traumą i najchętniej nie wypuszczałaby go z domu, bo wszędzie poza nim czyha zagrożenie. A przecież dziecko nie będzie całe życie pod opieką rodzica, pępowina musi zostać odcięta. Nie da się też wszystkiego zaplanować i zawsze być panem sytuacji. Czasami los płata nam figle. Okazuje się, że nawet zupełnie nieprzewidziane sytuacje mogą skończyć się dobrze, dlatego nie warto zamartwiać się na zapas i widzieć wszystkiego w czarnych kolorach.
W książce zarysowana została też kwestia rasizmu. Co ciekawe, dla dzieci nie jest ważne, jaki kto ma kolor skóry, ale jakim jest kolegą. Tylko dorośli bohaterowie mają z tym problem, niektórzy – bardzo duży. Jak pani Britta. Nie wyjawiając zbyt dużo powiem tylko, że jeśli mieszkasz w Szwecji i jesteś rasistką, a twoja córka wyjeżdża do Afryki, tam poznaje lekarza, wychodzi za niego za mąż, ale zapewnia cię, że nie jest on czarnoskóry – to wcale nie oznacza, że można odetchnąć z ulgą.
Książka idealna na wakacje, lekka, zabawna, ale też skłaniająca do refleksji.
Hanna Pietrzak- Trzcińska
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.