Opis
Kamil choruje na mukowiscydozę i często bywa w szpitalu. Jako narrator oprowadza nas po znanym sobie świecie i stara się pokazać, że toczy się tam w miarę normalne życie – nawet jeśli dzieci do zabawy ubierają maseczki na twarz (by się nie zarazić) czy muszą spędzać jakiś czas w łóżku.
Książka pokazuje, że maluchy mają w sobie wielką siłę i umiejętność przystosowania się do warunków, w których przebywają. Innymi słowy – dziecko zawsze pozostaje dzieckiem i szuka okazji do zabawy, radości czy nawet robienia psikusów. Często też to rodzice wywołują strach związany z przebiegiem leczenia: „Z mamami to tu w szpitalu jest w ogóle największy kłopot. One nic nie rozumieją, tylko ciągle się wszystkiego boją”- stwierdza Kamil. Dziwi się, gdy mama mówi mu, że uczy się od niego dzielności. A jednak małe dzieci często dużo lepiej radzą sobie z lękiem, owszem, może dlatego, że nie pojmują do końca zagrożenia, ale przecież martwienie się na zapas nigdy nie pomaga w procesie leczenia.
(Jak widzicie, również ta książka przyda się także dorosłym).
Babcia tłumaczy, że imię Kamil pochodzi od łacińskiej nazwy rumianku, który – jak wiadomo – ma działanie lecznicze. I to chyba prawda, bo główny bohater, choć sam poważnie chory, potrafi rozśmieszać i pocieszać leżące z nim w szpitalu dzieci, podpowiadać, jak znieść nawet uciążliwe zabiegi. Jest jak rumianek.
(recenzja stanowi fragment tekstu SZPITAL – NIE TAKI STRASZNY, JAK GO MALUJĄ)
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.