Opis
Czy dla współczesnej dziewczyny może być coś gorszego niż oderwanie od środowiska i wysłanie na wieś zabitą dechami?
Koleżanki – blogerki spędzają wakacje w Barcelonie, a Fryderyka (dla przyjaciół Fika) musi jechać na jakieś zupełne odludzie, gdzie jej ojciec wraz z macochą Elizą kupili zrujnowany pałacyk. Niestety mama, zwana Batmatką, też nie ma dla niej czasu, bo jedzie na kolejną wyprawę badawczą, gdzie jak zwykle będzie się opiekować nietoperzami (Fice wydaje się, że obchodzą ją bardziej niż własna córka).
Nic dziwnego, że jest w średnim nastroju. Będzie się tu strasznie nudzić! I co napisze i pokaże na swoim blogu? A przecież zdobywanie lajków jest takie ważne!
Oczywiście, szybko okazuje się, że tam gdzie nie ma ani domu kultury, ani biblioteki, ani kina, gdzie nie jeździ nawet autobus – można natknąć się na coś interesującego. Ciekawych ludzi. Wspaniałą architekturę. Historię, która może być interesująca. A także – jakąś zagadkę do rozwikłania. Na przykład tajemniczą kartkę z napisem „zdrajcy”. Kwiaty, które nie wiadomo kto stawia na starym grobie.
Z jednej strony mamy więc zgrabnie pokazaną historię, z drugiej – kilka ważnych kwestii, które warto przekazać młodym dziewczynom.
Książka z pewnością zasugeruje współczesnym nastolatkom, że czasem warto oderwać wzrok od ekranu smartfona i rozejrzeć się dookoła siebie. A nuż życie w realu okaże się ciekawsze?
Nowa przyjaciółka Fiki – Agata, studentka ASP najwyraźniej potrafi docenić walory świata rzeczywistego, również tego należącego już do przeszłości. Planuje projekt artystyczny „Kobiety z moich stron”. Chce je wyciągnąć z mroku i pokazać, że były barwnymi postaciami.
W powieści Agnieszki Tyszki znajdziemy też pochwałę dbania o dziedzictwo kulturowe, szanowania zabytków oraz tradycji regionu, nawet jeśli kiedyś zamieszkiwany był przez inne nacje.
Aprobatę dla postawy akceptującej wielokulturowość i negację skrajnego nacjonalizmu. Jeden z negatywnych bohaterów, – Patryk, reprezentuje typowy ksenofobiczny pogląd, że nasz naród jest lepszy i nie warto zadawać się z „obcymi”. Tymczasem przyjeżdżający do wioski Niemcy (a dwoje z nich z pewnością nie stanowi typu aryjskiego, są „ciemnowłosi i ciemnoocy, o śniadej karnacji”) to sympatyczni, uczynni ludzie, którzy poświęcają swój wolny czas staruszce Urlike.
Natomiast dzięki wprowadzeniu tej ostatniej postaci autorka przybliża nastolatkom problemy seniorów (zwłaszcza te wynikające z pogarszającego się stanu zdrowia), pokazuje też, że w każdym wieku można mieć marzenia.
Jedyną wadą książki jest to, że jest dość krótka i akcja jakby ucina się w pewnym momencie, a niektóre wątki pozostają bez zakończenia.
Za to na końcu, w specjalnym dodatku, autorka przywołała postacie znanych kobiet, jakie mieszkały kiedyś w jej okolicy. Takich, które odważyły się sięgać po swoje marzenia, łamać społeczne stereotypy, podążać za miłością oraz dzielić się tym, co miały z biedniejszymi rozumiejąc, że szlachetne urodzenie jest nie tylko przywilejem ale i obowiązkiem. Marianna Orańska, Friederike von Reden, Wanda Bibrowicz i inne.
Często mamy obraz kobiet z dawnych lat jako jakichś bezwolnych kukieł, a przecież niekiedy ich dokonania zawstydziłyby niejedną współczesną feministkę.
Nastolatki dorastają i szukają dla siebie miejsca oraz rozmaitych wzorców. Książka ta zaś jest pełna wspaniałych, wyrazistych kobiet – i tych współczesnych i tych żyjących lata temu.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.