Opis
O urokach zwyczajnego życia
Od dłuższego czasu jestem – wraz z moimi synami – fanką książek o Zuzi, wydawanych przez Media Rodzina. A ponieważ sami po nie chętnie sięgają bez zbędnych zachęt z mojej strony, ośmielam się stwierdzić, że nie jest to mini wersja literatury kobiecej (czy – jak powiedziałby mój potomek – „dla dziewuch”), lecz przystępnie napisane historyjki o uniwersalnych dziecięcych problemach, doświadczeniach i przeżyciach – jak narodziny rodzeństwa, wizyta u dentysty czy debiut w przedszkolu.
Z Zuzią łatwo się utożsamić i z jej pomocą samemu oswoić nowe sytuacje w życiu. Po serii krótkich, kwadratowych książeczek, gdzie bohaterka jest kilkulatką, wydawnictwo proponuje nam wersję dla ośmio-, dziewięciolatków – z większą ilością tekstu (ale dostosowaną do ich możliwości czytelniczych), czarno-białymi ilustracjami i oczywiście bohaterką w takim wieku.
I choć zmieniły się autorka i ilustratorka, nie odczuwa się przy lekturze jakiejś specjalnej różnicy. Pewnie dlatego, że jest to typ poprawnej, rzetelnej literatury – bez żadnych stylistycznych wyróżników, z odrobiną przeciętnego poczucia humoru, bohaterami mieszczącymi się w średniej statystycznej (pełna inteligencka rodzina 2+2, żyjąca komfortowo i bez specjalnych komplikacji) i czasami wręcz niepokojąco grzecznymi dziećmi. I choć dostrzegamy oczywiście drobne różnice wynikające z faktu, że oryginał powstał w Niemczech, bez trudu odnajdujemy w tych opowieściach kalkę realnego życia.
Zuzia odlicza dni do swoich dziewiątych urodzin – jak dla każdego w tym wieku jest to najważniejszy dzień w roku. Dodatkowo staje przed nie lada wyzwaniem – mama wraca do pracy w zawodzie lekarza, a ona nie dość, że będzie musiała stać się bardziej samodzielna, to jeszcze jeden dzień w tygodniu ma za zadanie zająć się pod nieobecność rodziców młodszym bratem. Oczywiście nie będzie to takie proste i nie obędzie się bez małych wpadek oraz zrozumiałego buntu, który wszyscy odczuwamy w obliczu zmian. Zuzia będzie musiała zrozumieć, że jest już duża i cały świat nie może się wokół niej kręcić. Jednocześnie zda sobie sprawę z tego, że jej mama wykonuje bardzo pożyteczny zawód pomagając chorym dzieciom i nie może być wiecznie do dyspozycji tylko jej i brata.
I choć wydaje się, że z powodu pracy mamy jej urodziny będą wyglądały zupełnie nie tak, jak to sobie wymarzyła, wszystko dobrze się kończy, a przyjęcie udaje wspaniale.
Czy takie przeciętne książki są nam potrzebne? Jak najbardziej. Jeśli jakieś dziecko nie ma tego szczęścia by wychowywać się w pełnej, normalnej rodzinie – mogą stanowić jakiś punkt odniesienia, wzorzec, którego im brakuje. A tym dzieciakom, którym los oszczędza poważnych dramatów, pokazują, że życie składa się z różnych problemów, z którymi muszą nauczyć się sobie radzić.
Naprawdę cieszę się, że mamy teraz tak duży wybór literatury dziecięcej poruszającej trudne sprawy – one pomagają pokazać młodym czytelnikom zróżnicowanie i złożoność współczesnego świata. Ale tym bardziej – dla przeciwwagi – chętnie sięgam po trochę może lukrowane opowieści jak ta w stylu Zuzi, które pokazują optymistyczne spojrzenie na życie, gdzie każdy problem można rozwiązać.
Hanna Pietrzak-Trzcińska
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.