Sposób na… niefikocznicę
Biedny, chory Kłapouchy… Z jego skłonnością do pesymizmu i melancholii niełatwo pokonać wirusa. Na szczęście – i tym razem przyjaciele okażą się niezawodni! Czy jednak wspólnymi siłami uda im się pokonać zarazę, która nawiedziła Stuwiekowy Las? Sprawdźcie sami!
Pewnego dnia Kubuś Puchatek wraz z Prosiaczkiem wędrowali przez Stuwiekowy Las. Minęli mostek, na którym uwielbiali bawić się w „Prztyczki-Patyczki” i poszli dalej przed siebie.
Kubuś nagle się potknął.
-Co ten kamień tu robi, tak na środku drogi?
-To nie kamień… To jest… Kłapouchy! – odparł Prosiaczek.
-Tak, to tylko ja. Ale mną się nie przejmujcie… Leżę tu sobie, bo nie dałem rady dojść do domu. Odpocznę sobie trochę i pójdę w swoją stronę. – odparł Kłapouchy zachrypniętym i ledwo słyszalnym głosem.
-Co Ci się stało? Jesteś chory? – dopytywał Prosiaczek.
-Tak, ale kto by się mną przejmował.
-Może pomożemy Ci dotrzeć do domu?
-Gdybyście tylko mogli.
Kubuś razem z Prosiaczkiem próbowali podnieść i przenieść Kłapouchego do jego domku, jednak okazało się, że jest dla nich za ciężki.
-Myśl Kubusiu, myśl! – powtarzał sobie Kubuś w nadziei na znalezienie sposobu przeniesienie przyjaciela.
-Kubusiu, pamiętasz jak ostatnia burza trafiła w pobliskie drzewo?
-Tak Prosiaczku!
-Odczepiła się od drzewa wtedy spora gałąź.
-Moglibyśmy położyć Kłapouchego na niej i zaciągnąć do jego domku.
-Tak Kubusiu!
I tak też zrobili.
Zostawili Kłapouchego w jego domku i pożegnali się. Jednak myśl, że Kłapouchy jest chory nie dawała im spokoju.
Postanowili udać się do Pana Sowy, ponieważ był najmądrzejszą osobą jaką znali.
-Pięknie witam, Panie Sowo! My tu z bardzo trudną sprawą! – zawołał Kubuś.
-Tak? A co to za trudna sprawa, was do mnie sprowadza?
-Kłapouchy jest bardzo ciężko chory!
-Co dokładnie mu dolega?
-Nie miał siły dojść do swojego domku i miał bardzo cichy, ochrypły głos.
-W takim razie musimy go zbadać, ale wcześniej z uwagi na stan Kłapouchego powinniśmy się zabezpieczyć, żebyśmy sami nie zachorowali!
Jak powiedział, tak też zrobili. Pan Sowa dał im maseczki zakrywające usta i nos oraz rękawiczki.
Po przebadaniu Kłapouchego, Pan Sowa stwierdził, że to pierwszy przypadek NIEFIKOCZNICY jaki widzi.
-Czy to coś poważnego? – dopytywał Kłapouchy.
-Sadzać po stanie w jakim jesteś – Tak!
-A skąd się takie coś wzięło
-Widzisz Kubusiu, taka choroba powstaje jeśli ktoś za dużo fika. Osoba ta opada z sił, wszystko ją boli i bardzo zaraża.
-Ale przecież Kłapouchy nie umie fikać!
-Tak, najwyraźniej został zarażony.
-Czy można mu jakoś pomóc?
-Jeszcze nie wiem, ale trzeba ostrzec wszystkich w lesie, żeby zostali w domu. A tymczasem wy również wracajcie do siebie, bo nie wiadomo, czy i wy się nie zaraziliście!
Pan Sowa latał nad lasem i krzyczał do mieszkańców, aby pozostali w domach i nie wychodzili, bo panuje straszna choroba. Kubuś i Prosiaczek wrócili do swoich domków i poszli spać, bo już było późno. Pan Sowa w tym czasie zaczął szukać lekarstwa na NIEFIKOCZNICE, jak również wydedukował, kto zaczął zarażać w lesie.
Na następny dzień okazało się, że wszyscy mieszkańcy lasu, prócz Kubusia i Pana Sowy są chorzy.
-Kubusiu znalazłem lek i niedługo cały las znowu będzie zdrowy!
-To wspaniałe! A co to za lek?
-To coś dzięki czemu ty jesteś cały czas zdrowy!
Kubuś zaczął intensywnie myśleć, ale nie dał rady wpaść na pomysł co to może być.
-To twój ukochany miodek!
-Naprawdę? Nie dość, że jest smaczny i napełnia mój brzuszek, to jeszcze leczy! Wspaniała wiadomość!
-Twoim zadaniem będzie dostarczenie Miodu do wszystkich w lesie!
-Dobrze, a pomoże mi Pan w tym?
-Niestety nie mogę Kubusiu. Muszę poszukać osoby, od której to wszystko się zaczęło.
-A kto to taki?
-To TYGRYSEK!
Kubuś bardzo się zmartwił. Faktycznie nie widział w ostatnim czasie Tygryska, a tym bardziej, żeby fikał po okolicy.
Pan Sowa pomógł Kubusiowi załadować wózeczek słoiczkami miodu. Włożyli do niego dwa razy więcej niż Kubuś potrzebował, aby dla nikogo nie brakło i ruszyli w drogę.
Kubuś nie uszedł daleko, gdy ogarnęło go dobrze znane, łaskoczące uczucie.
-Przyszła pora na jedzonko!
I tak Kubuś szedł zaczynając od domku Prosiaczka, i podjadał miodek. Kolejny przystanek był u Kłapouchego. Później podreptał do norki Królika i do domu Kangurzycy i Maleństwa. Bardzo smutno mu się zrobiło, gdy zobaczył, aż tak chore Maleństwa.
Każdy mu serdecznie podziękował za słoiczek miodu, tylko nie Tygrysek. Jego w domu nie zastał.
-Przecież Pan Sowa szuka Tygryska! – nagle sobie przypomniał Kubuś.
W tym samym momencie zobaczył Pana Sowę, który kazał mu podążać za nim.
Okazało się, że Tygrysek wpadł do jakiejś starej norki i trzeba go było wyciągnąć. Kubuś zawiózł Tygryska na wózeczku z miodem do domu i tam go razem z Panem Sową nakarmili miodem.
Po tygodniu wszyscy w Stuwiekowym Lesie byli już zdrowi dzięki Kubusiowi i jego miodkowi. Urządzili też przyjęcie dla niego i Pana Sowy, za opiekę podczas choroby.
Na przyjęciu pojawił się również Krzyś, który nie zaglądał do przyjaciół z powodu choroby.
-Czy ty też byłeś chory na NIEFIKOCZNICE Krzysiu?
-Nie Kubusiu. Byłem chory na COVID-19.
Autorzy: Olga Bodzioch, Kuba Bodzioch, Kamil Michalski
Praca nagrodzona w pierwszej edycji wciąż trwającego konkursu Sposób na pandemię. Bohaterowie literaccy w czasach zarazy
Sponsor nagrody: