Drrraftozaur!

Drrraftozaur!


Wielu chłopców ma w swoim życiorysie okres dinofascynacji. Zwykle przypada on na wiek przedszkolny, ale zdarza się, że trwa znacznie, znacznie dłużej.

Oczekując nadejścia gry “Draftozaur” spodziewałam się, że ucieszy ona głównie synka. A jednak – choć kolorowe figurki dinozaurów pełnią tu ważną rolę, okazało się, że sama gra może sprawiać przyjemność także tym, którym tajemnice życia prehistorycznych gadów nie spędzają snu z powiek.

 

 

Gra przeznaczona jest dla maksymalnie pięciu osób w wieku – według zaleceń producenta – powyżej 8 lat.  Jest jednak zrozumiała i ciekawa także dla nieco młodszych dzieci – pod warunkiem, że lubią wyzwania logiczne i matematyczne 🙂

Przebieg

Na początku rozgrywki każdy gracz otrzymuje planszę i pudełeczko, w którym umieszcza 6 wylosowanych przez siebie figurek dinozaurów.

Po rzucie kostką przez jednego z graczy, każdy umieszcza wybranego dinozaura na jednym z pól planszy i przekazuje pudełko z pozostałymi dinozaurami sąsiadowi.

Głównym zadaniem graczy jest układanie przypadających im dinozaurów taki sposób, by zdobyć jak najwięcej punktów.

Z szczegółową instrukcją można zapoznać się na stronie producenta:

draftozaur.pdf (nk.com.pl)

 

Zalety gry:

  • dobre wyważenie między determinacją czynników losowych (rzut kostką, kolor dinozaurów, na jakie trafimy w danym ruchu), a możliwością podejmowania decyzji;
  • rozwijanie umiejętności matematycznych i planowania. Trzeba ciągle rozważać, jakie pola warto obsadzać dinozaurami, na figurki w jakich kolorach mamy jeszcze szanse (które zostały w puli). Do tego końcowe sumowanie punktów to też ciekawe wyzwanie dla młodszych graczy;
  • spokojne tempo gry, nie wywołuje napięcia, nerwowości (cenne dla tych, których stresują gry wymagające szybkości, refleksu), a co za tym idzie –
  • ograniczony element rywalizacji, każdy dba przede wszystkim o swoje poletko; dopiero na końcu dowiadujemy się, kto zdobył najwięcej punktów. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy mamy tylko dwóch graczy – wówczas odrzucając po każdym ruchu jedna dinozaura do pudełka, można utrudniać życie rywalowi;
  • równoczesne posunięcia wszystkich graczy (nikt się nie nudzi czekając na swoją kolej),
  • możliwość prowadzenia rozgrywek w dwóch wariantach (plansze lato i zima), na dwóch poziomach trudności,;
  • bardzo dobra jakość elementów (jedynie papierowe miseczki mogą okazać się niezbyt trwałe, choć to oczywiście zależy od użytkowników), kolorowe figurki zachęcają dzieci do własnych, fantastycznych zabaw,
  • ciekawostki o różnych gatunkach dinozaurów, umieszczone na opakowaniu,
  • atrakcyjność gry zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.

Szkoda tylko, że gra nie została zaopatrzona w nieco większe pudełko (pięć złożonych miseczek ledwo się tam mieści). Jednak zestawienie tej jednej wady z szeregiem zalet sprawia, że z czystym sumieniem możemy wystawić jej ocenę bardzo dobrą!

 

Może zainteresują Cię również:

Warto otworzyć!

Bywa, że znakomicie zapowiadająca się seria z tomu na tom… schodzi na psy. Fabuła staje się coraz bardziej przewidywalna, a też i w dialogach czy kreacji bohaterów trudno znaleźć coś zaskakującego czy nowatorskiego. Ta prawidłowość w najmniejszym choćby stopniu nie dotknęła Puk, puk! Marcina Przewoźniaka. Właściwie jest wręcz przeciwnie. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że czwarty tom (z podtytułem Chcecie psa?) stanowiWięcej oWarto otworzyć![…]

0 komentarzy

Niedokończona…

Dlaczego Pepe nie dokończyła swojej historii? Czemu Lala nigdy nie poznała jej finału?

0 komentarzy

Książki bez kwarantanny. Galeria prac

Kreatywność i wrażliwość – od najmłodszych lat karmione książkami – nie dają się uciszyć. Nawet, gdy drzwi domów pozostają zamknięte przez długi czas. Dowodem na to są rysunki, recenzje i filmiki, które spływały do nas przez cały czas trwania konkursu “Książki bez kwarantanny”.

2 komentarze

A gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?

Erika mieszka sama, bo jej wuj Jeff, ornitolog wyjechał zapolować z lunetą na dziwogona czubatego i słuch o nim zaginął. Pieniądze, które zostawił właśnie się kończą i na pewno nie wystarczą na wykarmienie słonia, który w dniu jej 10-tych urodzin zjawia się przed domem. Nawet jeśli ma on ze sobą informację, że Erika posiada doWięcej oA gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?[…]

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.