Magia na trzynastym piętrze

Magia na trzynastym piętrze


Przepis na ciekawą książkę dla dziesięciolatka:

Wybrać oryginalne miejsce akcji.
Wymyślić kilka postaci i ulepić z nich ciekawych, nietuzinkowych bohaterów.
Dołożyć trochę zagadek i tajemnic.
Dorzucić jakiś czarny charakter – dla zaostrzenia smaku.
Dodać kilka magicznych składników.
Przyrządzać w tempie bardzo szybkiej akcji, gdzie wydarzenie goni wydarzenie.
Doprawić całość szczyptą humoru.
Udekorować ładnymi ilustracjami.

Najwyraźniej Joanna Kmieć, autorka Tajemnicy trzynastego piętra Magicznego kina, nie tylko zna tę receptę, ale i jest biegła w sztuce opowiadania (i rysowania) dla dzieci, bo przyznam, że obie jej książki połknęłam w tempie błyskawicznym.

(A czytała ta część mej osoby, która nadal ma kilkanaście lat :).

Tosia i Oliwier to cioteczne rodzeństwo. Ich mamy pracują wspólnie nad rozwinięciem własnej firmy, stąd nie bardzo mają czas na zbyt pilne zajmowanie się dziećmi. I bardzo dobrze – bo dzięki temu mają one okazję przeżywać naprawdę niezwykłe przygody. Podczas wakacji w Sztokholmie pomagają odzyskać prawowitej właścicielce hotel przejęty przez nieuczciwego człowieka (Tajemnica trzynastego piętra). W małej polskiej miejscowości, gdzie mamy remontują zrujnowany budynek, rozwiązują zagadkę przemieszczania się kamiennych rzeźb (Magiczne kino).

Dzieciaki są sympatyczne, pomysłowe, przebojowe i odważne (nawet jeśli czasem troszkę się boją). Ich czas wypełniają nocne wyprawy, przebieranki, podstępy i zakładanie pułapek na złych ludzi. Prawdę mówiąc – gdyby ich mamy miały świadomość, co wyrabiają w wolnym czasie, pewnie lekko by się przeraziły.  (Chociaż one także mogłyby zostać uznane za nie do końca stateczne i racjonalne istoty).

Fabuła w obu książkach oparta jest na zagadkowych wydarzeniach, które spotykają głównych bohaterów. Przed nudą chroni czytelnika także wprowadzenie elementów magicznych – takich jak trolle (zupełnie inne niż te dotąd nam znane), fruwające kamienne rzeźby, sekretne przejścia czy winda, którą można dojechać na tajemnicze, niewidoczne dla dorosłych trzynaste piętro. Braku wyobraźni z pewnością nie można Joannie Kmieć zarzucić.

Dodatkowo autorka, jak przystało na pedagoga, nie unika okazji do przekazania kilku życiowych prawd, wartościowych treści i pokazania odpowiednich postaw – ale czyni to bardzo subtelnie, bez dydaktycznej gadki. Tak więc czytelnicy zostaną przekonani o tym, że przyjaźń i więzy rodzinne są bardzo ważne. Problemom trzeba stawić czoła zamiast przed nimi uciekać.  Coś, co z początku wydaje się beznadziejne, może okazać się całkiem udane, dlatego nie trzeba się negatywnie nastawiać i martwić na zapas. Lojalność i uczciwość wygrywają, zaś czarny charakter na koniec zostanie ukarany.

W ten sposób obie te pozycje, choć głównie bawią – także uczą. Bohaterowie są “umiarkowanie niegrzeczni”, co w zalewie książek o koszmarnych dzieciakach wydaje mi się upragnionym złotym środkiem.

Zatem:

Jeżeli chcecie dowiedzieć się, dlaczego Tosia nieustannie potrzebuje dużej ilości marchewek, jak można zdjąć z siebie czar, czy znany szwedzki gwiazdor zobaczył UFO oraz dlaczego nad głowami trolli unoszą się chmury – koniecznie sięgnijcie po te dwa niewielkie objętościowo tomiki.  

 

 

 

Przeczytaj również:

 

Niespodzianki! Październikowych premier ciąg dalszy

Rolnicy z obfitych plonów cieszą się głównie latem. Miłośnicy nowalijek – wiosną. Za to dla czytelników jednym z najbardziej urodzajnych okresów jest jesień. Zgodnie z zapowiedzią prezentujemy dalszą część październikowych premier. Po Wyczekiwanych przyszła pora na nowości – Niespodzianki.

4 komentarze

Skutki uboczne eliksiru miłości

Jestem rodzicem, który pamięta stan wojenny. Kojarzy mi się on jednak głównie z tym, że nie było niedzielnego programu porannego, na który tak się czekało – „Teleranka” i że nie szło się następnego dnia do szkoły. Ale niektórych z nas, dzieciaków w 1981 roku, dotknął on osobiście.

4 komentarze

Jeśli nie wygląd, to co? Brzydkie w kulturze piękna

Wyglądasz jak pasztet! Po takich słowach trudno zachować niezachwianą wiarę we własną urodę. A co dopiero, gdy mianem paszteta określa cię cała szkoła! Przyjemnie nie jest. Łatwo też nie. Ale po kilku latach można się właściwie przyzwyczaić. Tak przynajmniej uważa Mireille, która po raz trzeci została laureatką facebookowego plebiscytu na najbrzydszą dziewczynę w szkole. IWięcej oJeśli nie wygląd, to co? Brzydkie w kulturze piękna[…]

0 komentarzy

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.