O tym, jak w Opocznie król Kazimierz Wielki miłość odnalazł
W swoich recenzjach rzadko piszę o wydawcach. Tym razem jednak chciałabym wyrazić uznanie dla Wydawnictwa Literatura, które wytrwale popularyzuje historię, publikując książki, ukazujące ludzkie oblicze przeszłości.
W książkach tych pojawiają się oczywiście ważne, przełomowe wydarzenia, ale zawsze są one wpisane w kontekst dawnej obyczajowości i codzienności. I tak w całej serii Wojny dorosłych – historie dzieci, a także w opowiadaniach i powieściach Grażyny Bąkiewicz, Pawła Wakuły, Kazimierza Szymeczko czy Zuzanny Orlińskiej, bohaterami nie są Daty, Traktaty, Wojny, ale – ludzie.
Co więcej, często ci „ludzie” to rówieśnicy samych czytelników. W dodatku tak jak i oni – mierzą się z różnymi problemami, są ciekawi świata, spragnieni przygód. Więc choć odmiennie ubrani, mający inne obowiązki czy warunki mieszkaniowe – pozostają w jakiś sposób bliscy współczesnym dzieciom.
A dzięki temu cała ta tajemnicza, niewyobrażalnie długa przeszłość również staje się bliższa.
Kolejną publikacją przybliżającą to, co dawne, jest Wielka historia małych miast województwa łódzkiego. Doświadczone autorskie trio stworzyło zbiór dwudziestu czterech opowiadań, których akcja rozgrywa się w różnych miastach i miasteczkach. Czytający, odwiedzają m.in. Łęczycę, Łowicz, Opoczno, Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki, Złoczew. W każdej z tych miejscowości czeka na nich przygoda, którą przeżyją wespół z wyrazistymi, często nietuzinkowymi bohaterami.
Takiej publikacji mogą łódzkiemu zazdrościć mieszkańcy innych województw. Bo kto z przyjemnością nie przeczytałby historyczno-przygodowej opowiastki o własnej miejscowości? Zatem może zainspirowani Wielką historią czytelnicy sami podejmą się jej napisania?
Wtedy pewnie odkryją, że stworzenie takiej „lekkiej” historyjki wymaga solidnego przygotowania. Bo przecież w narracji historycznej wyobraźnia nie powinna wykraczać poza tworzone przez fakty ramy. Jeżeli jednak autor zdobędzie solidną wiedzę i nabierze wprawy w snuciu opowieści o przeszłości, zyska niewyczerpane wręcz źródło inspiracji.
Dowodzą tego kolejne książki publikowane w serii A to historia. Choć wszystkie nawiązują do tego, co już miało miejsce, już kiedyś się wydarzyło, nie przestają zaskakiwać. Podobnie jak Wielka historia małych miast.
Może zainteresują Cię również:
Warto otworzyć!
Bywa, że znakomicie zapowiadająca się seria z tomu na tom… schodzi na psy. Fabuła staje się coraz bardziej przewidywalna, a też i w dialogach czy kreacji bohaterów trudno znaleźć coś zaskakującego czy nowatorskiego. Ta prawidłowość w najmniejszym choćby stopniu nie dotknęła Puk, puk! Marcina Przewoźniaka. Właściwie jest wręcz przeciwnie. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że czwarty tom (z podtytułem Chcecie psa?) stanowiWięcej oWarto otworzyć![…]
Niedokończona…
Dlaczego Pepe nie dokończyła swojej historii? Czemu Lala nigdy nie poznała jej finału?
A gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?
Erika mieszka sama, bo jej wuj Jeff, ornitolog wyjechał zapolować z lunetą na dziwogona czubatego i słuch o nim zaginął. Pieniądze, które zostawił właśnie się kończą i na pewno nie wystarczą na wykarmienie słonia, który w dniu jej 10-tych urodzin zjawia się przed domem. Nawet jeśli ma on ze sobą informację, że Erika posiada doWięcej oA gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?[…]