Warto otworzyć!

Warto otworzyć!


Bywa, że znakomicie zapowiadająca się seria z tomu na tom… schodzi na psy. Fabuła staje się coraz bardziej przewidywalna, a też i w dialogach czy kreacji bohaterów trudno znaleźć coś zaskakującego czy nowatorskiego.

Ta prawidłowość w najmniejszym choćby stopniu nie dotknęła Puk, puk! Marcina Przewoźniaka.

Właściwie jest wręcz przeciwnie. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że czwarty tom (z podtytułem Chcecie psa?) stanowi nawet pewne podniesienie poprzeczki. Mamy tu już nie tylko wartką akcję,  wyrazistych bohaterów, humor słowny i sytuacyjny oraz co najmniej kilkanaście lekcji historii (tak! Kilkanaście w jednej książce!). Jest też przesłanie, o którym długo się pamięta. Bo tym razem nie o obrazy chodzi, nie o księgi…

Chodzi o człowieka.

O jakiego człowieka? Kogo ma chronić rodzina Bielskich, w której posiadaniu znajdują się wrota czasu (tylko z pozoru wyglądające jak zwyczajne drzwi do spiżarni)? Wiele na ten temat mówi dialog między Leszkiem Bielskim – tatą Stanleya-narratora i Spytkiem – błaznem króla Zygmunta:

-Kogo jednak mamy chronić? Kogoś sławnego?

-Kto tam może wiedzieć, kto sławny, kto niesławny? Kto ważny, kto nieważny? – szepnął błazenek.

No właśnie. Wielkich odkryć dokonała Maria Skłodowska-Curie. Polacy sporo zawdzięczają Józefowi Piłsudskiemu, a duża część ludzkości – Vinzenzovi Priessnitzowi. Wielu wciąż podziwia dzieła Ernesta Hemingwaya, pamięta Elvisa Presleya, zdumiewa się obrazami Michaela Willmanna. Ale kto z nich był ważny, kto najważniejszy? Czy ich życie było cenniejsze od życia małego, wychudzonego Szymona z ulicy Szerokiej, który stawiał na szali własny los, byle nie opuszczać w potrzebie najbliższych?

Po lekturze najnowszego puk-puka  nasuwa się o wiele więcej refleksji – choć pewnie ich rodzaj zależy od osobistych doświadczeń i przemyśleń czytelnika. Z pewnością w moją historyczną wrażliwość autor trafił znakomicie. Dlatego gratuluję mu nie tylko otrzymania Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego, ale przede wszystkim szerokich horyzontów, wiedzy historycznej, żyłki dociekliwego badacza, swobody narracji i pomysłu na to, jak skutecznie zaprosić historię do domu współczesnych nastolatków. Oraz oczywiście współpracy ze zdolną, pełną pasji ilustratorką.

 

 

Może zainteresują Cię również:

44 maleńkie sekrety

Betsy Bow-Linnet chciałaby być tak wielką pianistką jak jej rodzice. Jednak nawet wielogodzinne ćwiczenia nie przynoszą efektów – chyba po prostu nie ma talentu.  Pewnego dnia słyszy, jak rodzice rozmawiają o tym, czy ma szansę być sławnym muzykiem. Ojciec twierdzi, że nie, co matka kwituje słowami: to takie Straszne Rozczarowanie.  Nic zatem dziwnego, że kiedyWięcej o44 maleńkie sekrety[…]

0 komentarzy

Niedokończona…

Dlaczego Pepe nie dokończyła swojej historii? Czemu Lala nigdy nie poznała jej finału?

0 komentarzy

A gdyby do Twojego domu zapukała Historia?

Otworzyłbyś?

0 komentarzy

A gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?

Erika mieszka sama, bo jej wuj Jeff, ornitolog wyjechał zapolować z lunetą na dziwogona czubatego i słuch o nim zaginął. Pieniądze, które zostawił właśnie się kończą i na pewno nie wystarczą na wykarmienie słonia, który w dniu jej 10-tych urodzin zjawia się przed domem. Nawet jeśli ma on ze sobą informację, że Erika posiada doWięcej oA gdyby przed twoim domem nagle pojawił się słoń?[…]

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.