Ale historia!
Niesztampowy nauczyciel, podróże w czasie, wiedza dostępna w małym palcu, niezwykłe moce, przygoda goniąca przygodę oraz oczywiście liczne ciekawostki i wstawki komiksowe – to elementy czyniące serię Ale historia… intrygującą i wciągającą nie tylko dla młodych pasjonatów historii. Nawet ci, którzy w szkole niekoniecznie mają z nią po drodze, z chęcią sięgają po dowcipne opowieści Grażyny Bąkiewicz.
Tyle że zgodnie z przyjętym założeniem (by chronologicznie opisywać kamienie milowe polskiej przeszłości) w tomie siódmym nadszedł czas na II wojnę światową. Czy można przedstawić ją w lekkiej, pełnej humoru narracji cechującej poprzednie tomy?
Jak pokazuje lektura Tej potwornej wojny, można: z jednej strony zachować spójność formy, z drugiej – ukazać temat wojny z powagą i rozwagą – by uwrażliwiać młodych ludzi, ukazywać im niesprawiedliwość i okrucieństwo tamtego czasu, a równocześnie nie epatować przemocą czy agresją.
Przede wszystkim Grażyna Bąkiewicz – jak zawsze – opowiada o przeszłości za pomocą konkretnych scen, składających się na wartką akcję. W tych drobnych zdarzeniach, które obserwują przybysze z przyszłości (czyli uczniowie pana Cebuli), zapisanych zostało wiele ważkich cech wojennego i przedwojennego czasu.
Witek, narrator, jest świadkiem bezkarnego niszczenie żydowskiego mienia przez niemieckich wyrostków.
Ale też wspólnych zabaw Heinricha (Niemca) i Szymchy (Żyda).
Widzi głodne, osierocone dzieci.
Spotyka też ludzi, gotowych się nimi zaopiekować.
Patrzy, jak rabowane i niszczone są polskie dzieła sztuki.
Obserwuje heroiczne ukrywanie Bitwy pod Grunwaldem.
Odkrywa, do czego prowadzi nienawiść – odwiedza niemiecki obóz koncentracyjny.
Poznaje też niemieckiego chłopca przedkładającego przyjaźń nad rozkazy i „prawdy” rasowe – i gotowego w imię tej przyjaźni zapłacić najwyższą cenę.
Paradoksem byłoby rozważanie, czy Ta potworna wojna wyczerpuje poruszany temat. Żadna książka nie może tego uczynić. Historia II wojny światowej w sposób szczególny domaga się wielogłosowej narracji. Książka Grażyny Bąkiewicz nie powinna być więc jedyną książką, dotyczącą niemieckiej okupacji, z którą zetkną się młodzi czytelnicy. Ale wielość poruszonych tu wątków sprawia, że tom ten może stać się dobrym wstępem do dalszych rozmów, lektur, a przede wszystkim – refleksji.
Karolina Mucha
Mogą Cię również zainteresować:
Miłe to doświadczenie zastać swą niespełna siedmioletnią córkę czytającą młodszemu kuzynowi ballady Mickiewicza. Choć uczciwie przyznaję – podsuwanie jej poezji z wyższej półki to nie moja inicjatywa. Po raz kolejny inspirację zawdzięczamy Emilii Kiereś. Niekryjąca swej sympatii do narodowego wieszcza autorka sięgnęła po jeden z jego najsłynniejszych utworów – ten, który kolejne pokolenia omawiają naWięcej oŁowiąc dobro[…] On sobie w życiu poradzi – mówią o chłopcu, przepychającym się na zjeżdżalni bez kolejki. Nie da sobie w kaszę dmuchać – stwierdzają, obserwując dziecko wygrywające batalię o zabawkę w piaskownicy. Jaka ona zaradna! – chwalą dziewczynkę walczącą o podniesienie stopni na koniec roku. A jaką dumą napawa rodzinę wygrana w zawodach, najlepiej napisany sprawdzian,Więcej oUniwersytet Wszystko Moje[…] Katarzyna Ryrych lubi czynić swoimi bohaterami dzieci czy też młodych ludzi, którzy mają w życiu pod górkę. Tak jest z braćmi w O Stephenie Hawkingu, Czarnej Dziurze i Myszach Podpodłogowych – Stefan, unieruchomiony przez chorobę nie rusza się z łóżka, a wrażliwy Piotrek nie ma w związku z tym tak bezproblemowego dzieciństwa, jak jego koledzy.Więcej oNadejdą jasne dni[…]Łowiąc dobro
Uniwersytet Wszystko Moje
Nadejdą jasne dni