Pucio uczy się mówić. Zabawy dźwiękonaśladowcze dla najmłodszych

Autor: Marta Galewska-Kustra
Ilustrator: Joanna Kłos
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2016
Liczba stron: 40
ISBN: 978-83-10-13081-5

Opis

Brrr

Na czym polega fenomen Pucia? Dlaczego w ciągu kilku miesięcy od swej premiery zyskał tak wiele fanów i pozytywnych recenzji?

Szukając odpowiedzi na te pytania, łatwo dostrzec liczne zalety publikacji Marty Galewskiej-Kustry.

Można na przykład pisać o jej logopedycznym wykształceniu i doświadczeniu. O dostosowaniu form wyrazu do realnych potrzeb i możliwości głównych adresatów książki – dzieci uczących się mówić. O wstępie i konkretnych radach dla rodziców. O przekazie dopasowanym do wieku i percepcji małych odbiorców, którzy bez problemu wysłuchają krótkich, prostych zdań, dokładnie współgrających z treścią ilustracji, a równocześnie porządkujących rzeczywistość. Wysłuchają ich z uwagą, bo – za sprawą doboru słownictwa oraz powiązaniu scenek z dobrze znanymi dźwiękami (np. ciii, aaa, am, puk puk) – po prostu je zrozumieją.

Można wspomnieć również o sympatycznych bohaterach – najbliższych krewnych Pucia (mamie, tacie, siostrze, bracie, babci, dziadku) – odpowiadających członkom rodziny, z którymi większość malców spędza niemal cały swój czas.

Pewnie warto poświęcić też nieco uwagi prostocie i przejrzystości ilustracji Joanny Kłos, dużemu formatowi i wytrzymałości książek. A kartonowe Pucie przetrwają sporo. Niestraszne im spotkania pierwszego stopnia z najbardziej aktywnymi i ruchliwymi czytelnikami. Wręcz przeciwnie: to ich autentyczni ulubieńcy!

Jeszcze więcej miejsca należałoby przeznaczyć na omówienie treści – bo przedstawione na kolejnych stronach scenki z jednej strony prezentują sytuacje nieodbiegające od zwyczajnych, powszechnych doświadczeń, z drugiej – są ciekawe i dynamiczne (choćby dlatego, że na każdej z nich występuje kilku bohaterów, podejmujących różne działania).

Można tym wszystkim zaletom, edukacyjnym walorom, przejrzystości itd. poświęcić wiele miejsca. Ale zamiast tego chyba lepiej napisać o czytelnikach?

O dziewięciomiesięcznym malcu, który – choć na razie w milczeniu – z zaciekawieniem słucha kolejnych historyjek. I głośno śmieje się, gdy słyszy pukanie czy szczekanie psa.

O niespełna czterolatce, która traktuje książki o Puciu jak elementarze – chętnie wybiera je na wspólną lekturę z rodzicami, ale też przegląda samodzielnie, z łatwością odczytując onomatopeiczne dźwięki. A do tego często do nich nawiązuje (np. po kąpieli: mamo, pamiętasz, jak robił Pucio, gdy padał deszcz? Brrr!)

I pięciolatce, która po dwukrotnej lekturze, mówi tekst z pamięci.

Krótko mówiąc, podobnie jak mucha, z którą na luzie ćwiczymy buzie, tak i Pucio błyskawicznie zyskuje sympatię najmłodszych. I uznanie ich rodziców.

 

Karolina Mucha

Opinie

  1. Ania

    “Pucio” to “obowiązkowa” lektura każdego malucha. Jeżeli chodzi o tą część, to najlepiej chyba zacząć około pierwszego roku życia, może ciut przed. Pucio ma praktycznie same zalety. Jest bardzo pomocny przy naturalnym rozwoju mowy. Na rynku jest wiele książek wspierających rozwój mowy, jednak nic nie dają, jeżeli dziecko nie jest książka zainteresowane. Z Puciem jest zupełnie inaczej, dzieci go uwielbiają. Książka jest pełna wyrazów dzwiękonaśladowczych, które wprowadzają dziecko w świat mowy. Jest napisana bardzo krótkimi i prostymi zdaniami. Pucia na codzień spotykają historie bliskie każdemu z maluchów, dlatego jest tak przez nich lubiany. Na początku książki jest instrukcja “jak czytać” małemu dziecku, jest ona bardzo pomocna, mimo, że wydawałoby się, że oczywista. Jeżeli miałabym wybrać jedną książkę, którą maluch powinien posiadać, to byłby właśnie “Pucio” (druga to oczywiście następna część 🙂 ). Obdarowałam tą książką kilkoro maluchów i za każdym razem był to strzał w dziesiątkę (każda z mam zachwalała). U nas “Pucio” dał “namacalne” efekty. Książka w całości kartonowa, co bardzo ważne biorąc pod uwagę, ile razy będzie w użyciu 🙂

  2. Kasia

    Kiedy po kolacji zęby już wyszorowane mój dwulatek obiera azymut na półkę z książkami. Nie ma zmiłuj i bardzo mnie to cieszy. Jest kilka pozycji, które wybiera notorycznie, a jedną z nich jest „Pucio”.
    „Pucio” – jedno z pierwszych słów które padło z ust mojego synka. Ten fakt chyba najlepiej oddaje wyrazy uwielbienia dla tej sympatycznej postaci. Maluchy wprost uwielbiają rodzinę Pucia i ich przygody! Proste, ale staranne i szczegółowe rysunki skupiają uwagę dziecka i nie pozwalają mu się rozpraszać. Akcja toczy się w różnych miejscach, więc nie ma tu czasu na nudę, a musimy mieć na uwadze, że odbiorcom tej lektury może być czasem ciężko usiedzieć dłuższą chwilę w jednym miejscu. W przypadku „Pucia” zaangażowanie mamy gwarantowane 🙂
    „Pucio” z założenia jest lekturą dla dzieci które stawiają pierwsze kroki w „mówionym świecie”. Zwroty i słowa są dopasowane do poziomu rozwoju i umiejętności malucha. Książka fantastycznie wspiera naukę mowy, nakłania dziecko do odkrywania swoich możliwości i z każdą stroną delikatnie popycha młodego człowieka do przodu.

Dodaj opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.