Narodziny miłości

Narodziny miłości


Można pokochać drugą osobę, jeśli nie widzieliśmy jej na oczy, a kontaktowaliśmy się tylko pisemnie?
To właśnie spotkało głównych bohaterów Papierowych serc – Unę i Dana. Jednak nie pisali do siebie SMS-ów, nie korzystali z portali randkowych, czy internetowych komunikatorów, jak można by się tego było spodziewać po współczesnej młodzieży. Liściki zostawiali … w książce w bibliotece. Oboje wrażliwi, lubiący czytać. Pisząc, powoli odsłaniali swoje charaktery i naturę.
Czy można lepiej uświadomić młodym, że poszukując drugiej połowy niekoniecznie powinni zwracać uwagę głównie na powierzchowność?

Ale nie jest to tylko ładnie opowiedziana historia miłosna. Rzecz dzieje się bowiem w dziwnej, nowoczesnej szkole, w której prowadzona jest eksperymentalna terapia, mająca na celu pomoc nastolatkom w poradzeniu sobie z traumatycznymi wydarzeniami. Sposób jest genialny w swej prostocie – uczniowie dostają Lekarstwo, które powoduje wymazanie złych wspomnień przy jednoczesnym pozostawieniu w pamięci innych informacji (np. tych zdobytych podczas nauki).
Uczęszczający do szkoły nie posługują się imionami, lecz osobistymi numerami. Dostają ściśle wyliczone, skorelowane z wysiłkiem fizycznym porcje żywnościowe. Grzecznie wstają na odgłos porannego dzwonka, a potem postępują zgodnie z przyjętymi zasadami. Nawet nie trzeba ich specjalnie pilnować, bo nie przychodzi im do głowy żaden rodzaj buntu. Czy jest to efekt uboczny działania Lekarstwa? Ze szkoły i tak nie da się uciec, bo znajduje się w samym sercu lasu, zresztą uczniowie kontrolują też siebie nawzajem.
Przyznam, że im bardziej zagłębiałam się w tekst, tym większe ciarki przechodziły mi po plecach. Oto opis wspaniałej, nowoczesnej placówki, o jakiej większość uczniów uczących się w starych, przeludnionych budynkach mogłaby tylko pomarzyć. Jednak system panujący w instytucji czuć totalitaryzmem na odległość. A przecież czas pomiędzy 12 a 17 urodzinami to okres buntu. Poszukiwania i popełniania własnych błędów. Wybierania swoich ścieżek – nawet choćby miały być poplątane.
Robić wszystko to, czego oczekują od nas dorośli? Tak nie zachowują się nastolatkowie!

A może chodzi nie tylko o wymazanie z pamięci niedobrych wspomnień, ale o coś więcej?
Bardzo poruszył mnie wątek spełniania przez dzieci oczekiwań rodziców. Ilu rodziców myśli, że ich potomstwo ma wypełnić jakiś plan? Mieć takie, a nie inne cechy charakteru? Kto z nas tak naprawdę zamierza pozwolić dziecku być sobą, a kto rozmaitymi sposobami będzie kreować je wedle własnych wyobrażeń?
Trzeba przyznać, że nam, dorosłym dostało się od autorki. Wszyscy bohaterowie pochodzą z domów, w których zdecydowanie problem mieli nie oni, a ich rodzice. Dlaczego zamiast siebie postanowili “naprawiać” swoje dzieci? Bo tak łatwiej? Bo mogą? Bo zawsze łatwiej winę przypisać komuś innemu?

(zdjęcie-pixabay)

 

 

Mogą Cię również zainteresować:

Szeptane

Książka, która z jednej strony pokazuje bardzo współczesne kwestie, jest aktualna jak najnowsza wersja oprogramowania. Z drugiej – uświadamia, że pewne problemy nastolatków są uniwersalne, niezależnie od pokolenia, którego dotyczą. Muszą zmagać się z nadmiernym wpływem innych osób, próbami manipulacji, trudnością w stawianiu granic czy zauroczeniem, które powoduje, że zaczynają być ślepi na oczywiste fakty.Więcej oSzeptane[…]

0 komentarzy

Trafiona – zatopiona

Dojrzewanie to bardzo trudny etap. Najlepiej gdyby można było przeżyć go w idealnych warunkach, kiedy dorośli są w stanie pomóc nastolatkowi. Ale czasem zdarza się inaczej. Tak jest w przypadku Ashy, która do tej pory wiodła super życie – miała mnóstwo przyjaciół, chodziła do prywatnej szkoły i mieszkała w apartamencie w modnej dzielnicy Londynu. JednakWięcej oTrafiona – zatopiona[…]

0 komentarzy

Ocalić brata. Odnaleźć siebie

Jak odmienić pełne goryczy i złości serce? Co zrobić, by młodzieńczy bunt i brawura zostały zastąpione przez odpowiedzialność, braterstwo, szlachetność? W swej baśniowej, prasłowiańskiej opowieści Emilia Kiereś wskazuje rozwiązanie – jedną z możliwych dróg. Ale nie jest to szlak krótki czy prosty. Prowadzi przez samotność. Poczucie bezradności. Zniewolenie. Wyrzuty sumienia. Tak jak droga jednego zWięcej oOcalić brata. Odnaleźć siebie[…]

0 komentarzy

Za Rzeką Tęczową. Trakt ku dorosłości

Podczas lektury wszystko znikało. Mieszkanie, domowy gwar, zmęczenie, zmartwienia, czas. Pochylałam się nad książką, a gdy odrywałam od niej wzrok, zaskoczona odkrywałam, że minęły dwie – trzy godziny (oczywiście nocne). Byłam tylko tam: w kaplicy czuwania, w zajeździe Jikarvara, w Lesie Rozbójników, w klasztorze, na zamku Mistrinaut, w chacie Menauresa. Potem jeszcze na pokrytej lodemWięcej oZa Rzeką Tęczową. Trakt ku dorosłości[…]

Jeden komentarz

Nadejdą jasne dni

Katarzyna Ryrych lubi czynić swoimi bohaterami dzieci czy też młodych ludzi, którzy mają w życiu pod górkę. Tak jest z braćmi w O Stephenie Hawkingu, Czarnej Dziurze i Myszach Podpodłogowych – Stefan, unieruchomiony przez chorobę nie rusza się z łóżka, a wrażliwy Piotrek nie ma w związku z tym tak bezproblemowego dzieciństwa, jak jego koledzy.Więcej oNadejdą jasne dni[…]

4 komentarze

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.