Wyróżniona praca: Harry Potter w Rymanowie Zdroju

Wyróżniona praca: Harry Potter w Rymanowie Zdroju


Takich przygód Danielowi pozazdrości pewnie wielu rówieśników! Ale czy dla nich są nieosiągalne? Oczywiście, że nie! Wystarczy uruchomić wyobraźnię. Może i Wam uda się zagrać w quidditcha z Harrym? Albo wspólnie z nim wyruszyć na zamek Voldemorta?

Witaj Igorze!

Jak spędzasz wakacje??? U mnie, jak się okazało, jest bardzo tajemniczo, a nawet magicznie!
Pojechałem na odpoczynek z Harrym Potterem do mojej babci i dziadka, do Rymanowa Zdroju – małego uzdrowiska w województwie podkarpackim. Byłem zachwycony jak przeteleportowaliśmy się do nich w kilka sekund, łącznie z wielkimi walizkami, które normalnie nie zmieściłyby się do samochodu. Nawet nie wiesz, jaki mieliśmy ubaw, kiedy zobaczyliśmy z Harrym ich miny. Było na co patrzeć!

Potem, jak to zwykle bywa, poszliśmy się rozpakować do pokoju, a wtedy jak burza wpadł do nas mój kuzyn, Janek (mieszka z rodzicami i moimi dziadkami) i w jednej sekundzie zapomnieliśmy o wielkich walizkach, bo tyle mieliśmy sobie do powiedzenia. Przedstawiłem Janka Harremu i przez dobrych parę chwil miło nam się gawędziło we trójkę. Niestety, rzeczy same się nie poukładają… Czyżby?! Harry jednym machnięciem różdżki rozpakował nasze walizki i wszystko było na swoim miejscu! Janek stanął jak słup soli i stał tak około 10 minut! A my z Harrym poszliśmy coś zjeść, bo babcia oczywiście czekała na nas z obiadem i deserem.

Na drugi dzień polecieliśmy błyskawicą Harry’ego na boisko, żeby zagrać w piłkę nożną. Ze smutkiem spostrzegliśmy, że boisko jest puste, a na dodatek zapomnieliśmy piłki. Harry szybko deportował się do Hogwartu, wrócił z  miotłą i zaproponował, że możemy zagrać w quidditcha. Ja oczywiście bardzo chciałem zagrać, ale nie umiałem! Harry powiedział, że to nic trudnego i że mnie nauczy. Faktycznie, zarówno latanie na miotle, jak i cała gra, nie okazały się trudne i dzięki temu bawiliśmy się tak świetnie, że można byłoby grać w nieskończoność. Nawet nie zauważyliśmy, że graliśmy ponad dziewięć godzin!

Na trzeci dzień mieliśmy pomagać dziadkowi w robieniu parkingu przed domem. Rano zaplanowaliśmy z Harrym ten dzień (ja miałem jeździć na rowerze, a Harry ścigać się ze mną na miotle), dlatego Harry chciał szybko załatwić sprawę z parkingiem. Niestety, pies dziadków, Mulat, rozproszył Harry’ego, który zamiast parkingus powiedział basenus. W oka mgnieniu przed domem dziadków pojawił się wielki basen. Po chwili ciszy wszyscy zaśmialiśmy się i zgodnie orzekliśmy, że przy takich upałach basen to świetna sprawa. Wskoczyliśmy do wody, przesuwając jednocześnie nasze plany na później. Nawet sprawca całego zamieszania, Mulat, wskoczył wesoło do wody. Bawiliśmy się razem wyśmienicie. Tak bardzo spodobał nam się psikus Mulata, że w kolejnym dniu nasz piesek grał z nami w siatkówkę, a Harry znowu pomylił zaklęcia(tym razem specjalnie) , i tak się śmialiśmy, że nabawiliśmy się bolących brzuchów.

Ale niestety, odwieczny wróg Harry’ego Pottera, Voldemort, obserwował nas przez czarną kulę. Chciał zniszczyć Harry’ego. Pewnego popołudnia usłyszeliśmy, jak mocno ziemia drży i zobaczyliśmy Hagrida z jakimiś papierkami. Harry radośnie podbiegł do Hagrida, aby się z nim przywitać i zapytać skąd (i po co) się tutaj wziął. Zapytał też o te papierki. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po przywitaniu z Harrym Hagrid  dał  mnie papiery! Ale to nie były papierki, lecz koperty z Hogwartu. Harry powiedział, że jeśli w tym liście okaże się, że jestem czarodziejem, to będzie mnie szkolił. Ku mojemu ogromnemu szczęściu okazało się, że jestem, więc zabraliśmy się od razu za moje szkolenie.

Po tygodniu opanowałem większość zaklęć, najlepiej jednak wychodziło mi latanie na miotle. Byłem szybszy od samego Harry’ego. Hagrid (który był u nas cały czas i który polubił pierogi z jeżynami mojej babci) jeszcze na pożegnanie powiedział nam, że Voldemort obserwował nas przez cały czas i że na pewno coś złego planuje zrobić. Postanowiliśmy z Harrym skończyć jego złe występki, dlatego nie czekając ani chwili pobiegliśmy do domu i spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, to jest oprócz różdżki, również tarcze ochronne zrobione z czarodziejskich desek, proce z zaklętego drzewa i łuki ze strzałami zawsze trafiającymi do celu. Tak zaopatrzeni ruszyliśmy w stronę zamku Voldemorta. Hagrid powiedział, że będzie na nas czekał na dole. Zamek był ogromny i żeby się tam dostać trzeba było wyczołgać się na samą górę, ponieważ tylko Voldemort mógł tam wlecieć. Czołgaliśmy się prawie dwie godziny. Gdy dotarliśmy na górę, było tam 101 drzwi i tylko jedne prowadziły do Voldemorta. Bez namysłu wybraliśmy 101 drzwi i o dziwo były to te prawidłowe! Voldemort był gotowy do walki, ale Harry i ja daliśmy radę. Po długiej, ale wygranej walce, wróciliśmy do domu, gdzie babcia czekała na nas z pysznym obiadem, a wieczorem przy kominku dziadek opowiedział nam historię, jak będąc małym chłopcem pokonał wielkiego smoka i uratował księżniczkę, którą okazała się… moja babcia!

Bardzo żałuję, że Ciebie tutaj nie ma i z niecierpliwością czekam na Twoją odpowiedź.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Daniel

Autor pracy: Daniel Brzezicki, lat 11

Zachęcamy do lektury nagrodzonych prac:

Nagrodzona praca: Niestraszna przygoda

Czterech braci. O różnych temperamentach, charakterach, uzdolnieniach. Do tego doskonale koordynująca życie rodzinne mama, zapracowany tata i słusznych rozmiarów pies. Bez dwóch zdań: autorzy pracy sami mogliby stać się bohaterami literackimi. A właściwie… zostali nimi! Trochę dzięki Karmelowi (bo trzeba z nim chodzić na spacery), trochę dzięki łagodnemu Gustawowi, a najbardziej – za sprawą pracy, którą napisali.Więcej oNagrodzona praca: Niestraszna przygoda[…]

2 komentarze

Nagrodzona praca: Wakacje z Pippi

Obecnie Emilka ma 5,5 roku i kocha książki – napisał jej Tata, Paweł Leleń. Co więcej, Emilka ma też dość sprecyzowany gust literacki – preferuje twórczość Astrid Lindgren. Dzięki wspaniałym Rodzicom na początku wakacji spędziła kilka dni w Bullerbyn, a pod koniec lipca zaprosiła do siebie Pippi Pończoszankę! W dodatku zapewniła jej nie tylko gościnę,Więcej oNagrodzona praca: Wakacje z Pippi[…]

0 komentarzy

Nagrodzona praca: Wakacje z Kaczką Dziwaczką

Zaskoczyli nas – naprawdę. Jak wielu innych, my też dałyśmy się wywieść w pole i od lat dziecinnych wierzyłyśmy, że choć pomysłowa i oryginalna, skończyła marnie. A tu taka niespodzianka! Jej zabawne i zdumiewające przygody wciąż trwają! Przekonała się o tym siedmioletnia Alicja, która spędziła wakacje z… Kaczką Dziwaczką. Relacja ze wspólnie spędzonego czasu, stworzonaWięcej oNagrodzona praca: Wakacje z Kaczką Dziwaczką[…]

2 komentarze

Nagrodzona praca: Wakacje z Mikołajkiem

Oto pierwsza z prac nagrodzonych w ramach naszego wakacyjnego konkursu “Wakacje z literackim przyjacielem”. Autorzy, Pani Ewa Kabańska i jej syn, Michał, wykazali się nie tylko świetną znajomością ulubionej lektury, ale również poczuciem humoru oraz umiejętnym oddaniem charakteru bohaterów. A dlaczego ich wybór padł akurat na Mikołajka? Jak napisała Pani Ewa: Od jakiegoś już czasu kompanemWięcej oNagrodzona praca: Wakacje z Mikołajkiem[…]

3 komentarze

Oraz do udziału w naszym drugim konkursie:

Ulubione. Wakacyjne lektury – zasady konkursu

Są takie książki, o których trudno nie mówić. Po prostu nie zasługują na samotne leżenie na półkach! Lektury, które inspirują – do przemyśleń, rozmów, a przede wszystkim – działania. Przeczytałeś taką książkę podczas tegorocznych wakacji? Jeśli tak, koniecznie się nią podziel! Stwórz do niej swoją własną ilustrację, weź udział w konkursie i wygraj… kolejną książkę!Więcej oUlubione. Wakacyjne lektury – zasady konkursu[…]

Jeden komentarz

3 thoughts on “Wyróżniona praca: Harry Potter w Rymanowie Zdroju”

  1. Głosuję na Harry’ego Pottera w Rymanowie Zdroju, bo opowiadanie pięknie pokazuje, że nie ma granic dla wyobraźni i inspiruje do tworzenia dalszego ciągu.

  2. Głosuję na “Harrego Pottera w Rymanowie Zdroju”, bardzo fajnie, “lekko” napisane, czyta się z zaciekawieniem 🙂

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.