Idealny Kalendarz Adwentowy cz. 2.
Jeśli w moim Idealnym Kalendarzu Adwentowym miałoby zabraknąć klasycznej opowieści podzielonej na 24 rozdziały do czytania każdego dnia – nie byłoby dobrze.
Dlatego tę część grudniowych poleceń zaczynam od tego typu lektury.
Ingelin Angerborn, Kosmiczne święta, Zakamarki
W tego typu książkach, oprócz podziału na 24 rozdziały, ważne są pewne oczywiste motywy: oczekiwanie na coś, jakaś zmiana zachodząca w bohaterach, pewien rodzaj drogi do przebycia.
Rutka czuje się samotna, bo przyjaciółka wyprowadziła się daleko. Marzy, by w jej życiu znowu była jakaś bliska osoba. Pewnego dnia w domu pojawia się jakiś tajemniczy gość. Najpierw pozostawia tylko ślady swojej obecności, by w końcu objawić się jako… przybysz z obcej planety. Problem polega na tym, że na Ziemi pojawił się przypadkiem, tęskni za rodzicami i chciałby wrócić do siebie. Czy bohaterce uda się pomóc Kosmie i doprowadzić do powrotu do rodziny? Można powiedzieć, że pomysł, by w książce adwentowej pojawił się ufoludek jest dość specyficzny. A jednak jest ona przepełniona treściami, jakich szukamy w tym okresie oczekiwania. I nie to wynika jedynie z opisu rytuałów (zapalanie świec adwentowych, pieczenie pierników, pochód św. Łucji), ale faktu, że na końcu spełnia się świąteczne marzenie bohaterki – dzięki Kosmie zdobywa prawdziwego przyjaciela, a jest nim Samir – niepełnosprawny kolega z klasy. Warto tutaj zwrócić uwagę na doskonały sposób, w jaki autorka pokazuje, że nawet jeśli innego wyznania i na wózku – jest to zupełnie normalny chłopiec.
Kolejny istotną kwestią jest pokazanie, że każdy ma swoją własną tradycję świąteczną i ona jest bardzo ważna dla naszej tożsamości, a każda tak samo – niezależnie od tego, jak przebiega i jakie jest jej znaczenie.
*****************
Patrząc na deszczową pogodę za oknem – tęsknimy za choć odrobiną białego puchu. Warto zatem sięgnąć po prawdziwie “śnieżną” opowieść.
Harriet Muncaster, Isadora Moon i zimowe czary, Akapit Press
Rodzina Isadory – mimo iż tata jest wampirem, a mama elfką – jest bardzo zwyczajna – o czym można się przekonać czytając np. jak brzmią rozmowy jej rodziców. I problemy ich córki są jak najbardziej normalne. W tym tomiku Isadorze jest bardzo przykro, bo nie dostała od kolegi zaproszenia na urodziny na lodowisku . Niestety nie stać go było na bilety dla całej klasy. Ale od czego ma się czarodziejską rodzinę? Wystarczy, że z odsieczą przybędzie ciocia Śnieżynka – i w ponurym ogrodzie wyczaruje ślizgawkę i mnóstwo śniegu. I to na tyle niezwykłego, że zbudowany z niego bałwanek ożyje, a Isadora będzie mieć kompana do zabawy. Ale przecież bałwanek nie może mieszkać w domu! Dlatego nasza mała bohaterka musi ruszyć w podróż, by go ratować – prowadząc do elfiej królowej śniegu (swoja drogą, autorka, która najwyraźniej lubi łamać stereotypy, pokazuje ją jako wielce sympatyczną, gościnną i serdeczną osobę). Mamy tutaj zatem przekaz, że niekiedy nie możemy być blisko naszych przyjaciół, ale jeśli to wiąże się z ich dobrem – trzeba to zaakceptować. I warto – podtrzymując znajomość na odległość – nie odrzucać również tych, którzy są blisko nas.
Na końcu książki znajdziecie bonus – przepisy na zimowe potrawy, szklaną śnieżną kulę i śnieżne ozdoby.
*****************
Nie ma się co oszukiwać – rodzice mają przed świętami mnóstwo dodatkowej pracy. Warto wtedy podsunąć dzieciom lekturę, która nie odstraszy nawet początkujących czytelników – jak dwie poniższe:
Laura Cowan, Sam Baerlement, Wielka księga wiedzy. Co za historia, Zielona Sowa
Książka obrazkowa, uzupełniona małą ilością tekstu. Autorki prowadzą czytelnika w głąb dziejów pokazując, jak wyglądało życie dawniej. Czytając (i oglądając) cofamy się w czasie od gwarnego miasta lat 20- tych dwudziestego wieku, poprzez szesnastowieczny port aż po obóz z epoki kamienia. Oczywiście nie sposób pokazać tak długiej historii na kilkunastu stronach, dlatego kluczem są znaczące w dziejach przełomy – jak rozwój miast na skutek rewolucji przemysłowej, handlu i żeglugi po odkryciach geograficznych czy rozkwit uniwersytetów i upowszechnienie książek po wynalezieniu pras drukarskich.
Rozkładówki dotyczące życia ludzi w konkretnych miejscach pokazują głównie życie codzienne – a scenki przypominają odrobinę komiks. Tu ktoś kupuje żywność na targu, inny gdzieś spieszy. Przepleciono je rysowanymi zestawieniami tematycznymi pokazującymi jak zmieniał się przez lata sposób podróżowania, ubierania czy rozwój budownictwa – od namiotów po drapacze chmur.
Na końcu czeka na czytelnika zadanie na spostrzegawczość – wyszukiwanie pojedynczych wskazanych scenek, które były zamieszczone na wcześniejszych stronach.
Pamela Butchart, Szkoła trzęsiportków. Superpies, Zielona Sowa
Jesteście ciekawi jaka jest klasa 2 b? Jej uczniów cechują szalone pomysły i bardzo bujna wyobraźnia. Na tyle, by wszędzie doszukiwać się rzeczy niezwykłych na podstawie – przyznać to trzeba – dość słabych przesłanek. Bo czy to możliwe, żeby Zuzia miała jajo kosmity? Albo że pies, który pojawił się pewnego razu przed szkołą ma super moce – sprawił, że zniknęła wysypka Gosi, a Armita przestał boleć brzuch?
Książka napisana jest prostym językiem i spełnia zadanie powolnego wprowadzania dzieci w czytanie – dużo ilustracji, w sam raz dla początkujących czytelników, których odstrasza zbytnie nagromadzenie liter na stronie. A do tego gwarantuje mnóstwo śmiechu przy czytaniu. (zdjęcie – pixabay)
Mogą Cię również zainteresować:
Dwie garści mikołajowych inspiracji – dla przedszkolaków
Niektórzy słyszą już dźwięk dzwonków sań. Inni coraz częściej rozmyślają o prawdziwym biskupie Miry. Jeszcze inni nerwowo zerkają w kalendarz. Zresztą, twórcy sklepowych wystaw i telewizyjnych reklam nie silą się na subtelności – intensywnie przypominają, że to już. Pora działać!
10 powodów, by jechać na Targi
Ogólnie – wiadomo. Bliski i bezpośredni kontakt z autorami, możliwość swobodnej rozmowy, poznania ich ludzkiego oblicza. Mnóstwo książek, które można przeglądnąć. Zniżki. Panele i warsztaty. Spotkania. Autografy. Ale konkretniej?
Mój mądry tata
Chociaż od września mam już obu synów w wieku szkolnym moje oko, serce i instynkt nieodmiennie na bibliotecznych półkach, ladach księgarni i w propozycjach od wydawnictw wyłapują świetne książki dla najmłodszych. Takie, których po prostu nie sposób nie znać. Takie, które są ważne nie tylko dla maluchów, ale i ich rodziców. Takie jak CoWięcej oMój mądry tata[…]
Łowiąc dobro
Miłe to doświadczenie zastać swą niespełna siedmioletnią córkę czytającą młodszemu kuzynowi ballady Mickiewicza. Choć uczciwie przyznaję – podsuwanie jej poezji z wyższej półki to nie moja inicjatywa. Po raz kolejny inspirację zawdzięczamy Emilii Kiereś. Niekryjąca swej sympatii do narodowego wieszcza autorka sięgnęła po jeden z jego najsłynniejszych utworów – ten, który kolejne pokolenia omawiają naWięcej oŁowiąc dobro[…]